Le pavot rouge,
La joubarbe aragnaineuse,
Partout des prunelles flamboient,
La chimere aux yeux verts,
Annâo,
Le sabot de Venus.
Kanadyjska kompozytorka Anna Webber, (...) pisze Andrzej Kalinowski (Jazz Forum, nr 12/2023)(..) aktualnie żyjąca i pracująca w Nowym Jorku, uznawana
Muzyka z wolna się rozkręca i trwa w jakimś hipnotycznym latynoskim rytmie, (...) pisze Andrzej Kalinowski (Jazz Forum, nr 12/2023)(..) raz niemal
dotykając nas melodią by za chwilę oddalić się i rozgrywać w elektronicznej przestrzeni. Moje
skojarzenia natychmiast wędrują do muzyki Johna Zorna, jest tu podobna i bardzo sugestywna aura,
jak na „The Circle Maker”, ale zawiera też wiele nowych pomysłów - po pierwsze mamy tu dwóch
trębaczy, zamiast instrumentów smyczkowych, po drugie kompozytorką jest Sylvie Courvoisier,
jest też sporo otwartej narracji - dialogów i unisona trąbek. Chwilami muzyka wydaje się brzmieć
jak koncert napisany na dwie trąbki. Nieee, ta muzyka niema nic wspólnego z „Concierto de
Aranjuez” Evansa i Davisa albo z „Litanią” Stańki, a jednak najchętniej to właśnie obok tych
nagrań położyłbym „Chimaerę” jako jedne z moich ulubionych, może jeszcze dodałbym
„Urlicht/Primal Light” Uri Caine’a ze słynnym Adagietto. Taki mamy tu klimat. Na dwóch płytach
otrzymujemy sześć długich nagrań, w sumie 85 minut intrygującej, nastrojowej i nieco mrocznej
muzyki. Nowy zespół Sylvie Courvoisier skupia wyjątkowe osobowości nowojorskiej sceny
jazzowej, trębaczy: Wadadę Leo Smitha i Nate'a Wooleya, obecnego zawsze w punkt kontrabasistę
Drew Gressa, perkusistę i wibrafonistę Kenny'ego Wollesena, a także austriackiego gitarzystę
Christiana Fennesza odpowiedzialnego za grę przestrzeni. Należy dodać i co nie jest bez znaczenia
dla klimatu muzyki, że „Chimaera” zainspirowana została obrazami francuskiego symbolisty
Odilona Redonsa. Bardzo dobry album Sylvie Courvoisier, o której amerykański dziennikarz
jazzowy Kevin Whitehead napisał: „Niektórzy pianiści podchodzą do swojego instrumentu jak do
katedry. Sylvie Courvoisier czasami traktuje go jak plac zabaw”. Teraz dodałbym jeszcze:
nieskończenie wielki plac zabaw i pełen instrumentów.