Większość z nas pamięta pianistę Davida Virellesa (...) pisze Andrzej Kalinowski (Jazz Forum nr. 7-8/2023 )(..) z płyt Tomasza Stańko: „Wisława” z 2013 i „December Avenue” z 2017, tymczasem począwszy od roku 2011 współpracował on z wieloma innymi wybitnymi artystami jazzu jak: Henry Threadgill, Andrew Cyrille, Chris Potter, Wadada Leo Smitha, Tom Harrell, Jonathan Finlayson, Milford Graves, Johnathan Blake, a ostatnio Ravi Coltrane. Ma też na swoim koncie osiem autorskich albumów nagranych dla Justin Time, Pi, ECM, a teraz Intakt Records. Jego najnowsza płyta jest też pierwszą wykonaną od początku do końca w tradycyjnym jazzowym trio, nie zawiera jednak jazzowych standardów. Osiem z dziewięciu kompozycji jest autorstwa pianisty, jedna: „Confidencial” Enrique Bonne Castillo. Usłyszymy sporo inspiracji muzyką kubańska, nic w tym dziwnego skoro Virelles urodził się w Santiago de Cuba, a jego rodzice byli zawodowymi muzykami. Wyższe muzyczne wykształcenie zdobył jednak w kanadyjskim Toronto, a improwizacji uczył się w Nowym Jorku od Steve Colemana. Do NYC przeniósł się na stałe w 2009 roku. Tyle tytułem przypomnienia biografii. Jaka jest ta płyta? Jak już wspomniałem zawiera wiele odniesień do muzyki kubańskiej, zarówno tanecznej, a także rytualnej o jakimś sakralnym czy magicznym charakterze, wszystkie te odniesienia nie są jednak zbyt dosłowne. Forma pianistyki Virellesa jest nowoczesna, erudycyjna, nie brak w niej także bluesa i czegoś z dużej musicalowej sceny Nowego Jorku. Wysłyszeć można detale pianistyki McCoy Tynera i Rubalcaby, jednak przez cały czas zachowuje indywidualny charakter. Virelles potrafi grać dynamicznie i lirycznie zarazem. „Carta” - tytułowa kompozycja albumu - przenosi nas w świat magicznych obrzędów, robi się bardzo teatralnie i nastrojowo, pianista sugestywnie operuje pauzą, zarówno w brzmieniu fortepianu jak i całego zespołu, istotne są wszystkie detale, alikwoty, wybrzmienia, rezonanse, instrumenty perkusyjne. W kolejnym utworze „Tiempos” przenosimy się na taneczny parkiet, gdzieś do lat 50. ubiegłego wieku w Hawanie, wyraźnie słychać beguine i jej posuwiste metrum 4/4, która nieoczekiwanie zostaje przełamana bluesem w bardzo współczesnym, nieco transowym stylu. Virelles przez cały czas zachwyca inwencją i wrażliwości absorbując uwagę słuchacza. Wszystkie kompozycje dowodzą jak utalentowanym jest kompozytorem, a także band leaderem - liczne pauzy, nagłe spowolnienia, innym razem „dynamiczne odjazdy”, które z jednej strony pozwalają na wykazanie się inwencją sekcji rytmicznej, z drugiej wymagają od niej wybitnej muzykalności, koncentracji i kultury. Nagrań dokonano w Rudy Van Gelder Studio w New Jersey, a muzykę w okładce płyty uzupełnia poemat Malika Crumplera, który przydaje jej dodatkowych rozszerzeń i kontekstów. Jak na Intakt Rec. przystało, muzyka brzmi nienagannie, selektywnie i krystalicznie czysto, rozgrywa się też bardzo blisko nas.