Z pewnością nikomu nie trzeba tłumaczyć (..) pisze Andrzej Kalinowski, Jazz Forum (...) jak znaczącym saksofonistą, kompozytorem oraz band leaderem jest David Murray, właśnie ukazała się jego nowa płyta wydania przez szwajcarski Intakt Records. David Murray Brave New World Trio jest zespołem doskonałym, uczestniczący w nagraniach muzycy charakteryzują się niemal zwierzęcym instynktem w improwizacji, a pozostając wolnymi i niezależnymi, doskonale się uzupełniają, tworząc niezwykle synergetyczny zespół, który poruszy każdego i ożywi każdą przestrzeń, w której przyjdzie im zagrać. David Murray jest autorem niemal wszystkich kompozycji, z wyjątkiem funkowego „If you Want me to Stay” autorstwa Sly & The Family Stone. Płyta tętni życiem od pierwszych dźwięków, doskonały jazzowy timing, transowy groove, soul i funk, blues i free improv, wszystko otrzymujemy w wysoce skondensowanej dawce. Murray czerpie pełnymi garściami z dorobku wielkich poprzedników Alberta Aylera, Johna Coltrane’a, Sonny Rollinsa, Archie Sheppa, George Colemana, przy wszystkich tych inspiracjach, na poziomie artykulacji oraz inwencji w prowadzeniu improwizacji, pozostaje sobą. Murray od lat należy do elitarnego grona wielkich tenorzystów afroamerykańskiego jazzu. W swojej bogatej, liczącej już ponad sto płyt, tylko autorskiej dyskografii, nawet nie wliczając nagrań z World Saxophone Quartet, którego był założycielem, najwięcej jest płyt nagranych w kwartecie, a stosunkowo niewiele, bo mniej niż dziesięć w trio i już tylko z tego powodu czyni nagrania dla Intaktu wyjątkowymi. Mamy tu do czynienia z niczym nieograniczoną ekspresją lidera, wzmocnioną obecnością doskonałej sekcji, jaką tworzą Brad Jones, który od lat zapraszany jest do współpracy przez tak liczne grono wspaniałych artystów amerykańskiego jazzu, że samo tylko alfabetyczne wymienienie ich nazwisk zabrałaby mi całą obszerność tej recenzji. Perkusisty Hamida Drake’a, związanego z chicagowską AACM, Kenem Vandermarkiem, Fredem Andersonem, Joem McPhee czy Williamem Parkerem, polskim entuzjastom jazzu i muzyki free przedstawiać mi nie wypada. Zarekomenduję jedynie samo nagranie, a jest to płyta niezwykła, energetyczna, natchniona, jak najlepsze dotychczasowe nagrania wspaniałego Davida Murraya.