W odważnej muzyce przeważnie zawarty jest jakiś przekaz, (...) pisze Andrzej Kalinowski, Jazz Forum)(..)– improwizacja stanowi tylko naturalną kolej rzeczy, tymczasem to myśl kompozytora jest spoiwem łączącym jej wykonawców z odbiorcą. Tak jest na „Mirror Canon, Break A Vase” – nowej płycie angielskiego pianisty i kompozytora Alexandra Hawkinsa, który tym razem (to bodaj dwudziesta płyta w dyskografii wciąż młodego pianisty, urodzonego w 1981 r. w Oksfordzie) zaprosił do współpracy pięciu instrumentalistów współczesnej brytyjskiej sceny jazzowej, na czele z odnoszącym międzynarodowe sukcesy saksofonistą i bandleaderem Shabaką Hutchingsem.
Otrzymujemy 10 kompozycji Hawkinsa, blisko 46 minut muzyki nagranej w Londyńskim Challow Park Studios pod koniec lipca 2021 roku. Krótkie intro na fortepianie uruchamia pulsującą wieloma rytmicznymi brzmieniami machinę, temat podejmuje Shabaka Hutchings, tymczasem Hawkins dba o harmonię, a jego fortepian pełni rolę instrumentu rytmicznego, w i tak już bogatej, bo jazzowo-etnicznej strukturze rytmicznej. W muzyce od samego początku dzieje się tak wiele, że nie sposób omówić tego w krótkiej recenzji. Kompozytor pełnymi garściami czerpie z twórczości swoich muzycznych mentorów: Anthony’ego Braxtona, Juliusa Hemphilla, Henry’ego Threadgilla, a w moim odczuciu słychać tu też coś z aury ostatnich nagrań Tima Berne’a.
W nowej muzyce Hawkinsa odkryjemy wpływy afrykańskie, orientalne i południowo-amerykańskie, paleta barw oraz inspiracji jest bogata, a w pianistyce lidera wyraża się amerykańska tradycja jazzowa, począwszy od Arta Tatuma i Duke’a Ellingtona po Cecila Taylora i Marilyn Crispell. Krótko mówiąc, mamy do czynienia z muzyką złożoną i erudycyjną, która przeplata tradycję ze współczesnością, jest konceptualna, chwilami free, w nienachalny sposób korzysta też z ostatnich doświadczeń studyjnej elektroniki.
Wszystko to dzieje się wokół jednej myśli, którą wyraża tytuł płyty oraz sentencja z okładki albumu, pochodząca od karaibskiego poety i malarza Dereka Walcotta, laureata Literackiego Nobla w 1992 roku: „Zbij drogocenną wazę, a przekonasz się, że uczucie, które łączy jej fragmenty z powrotem, będzie silniejsze od tego, które przyjmowało poczucie jej posiadania za pewnik, gdy waza była jeszcze w całości”. Cieszy, że mamy w Europie muzyków tak bardzo świadomych kulturowego dziedzictwa, nie tylko jazzu, a z drugiej strony cały czas zastanawiam się, czy ta świadomość nie staje się zbyt dużym balastem? Jak przekonuje nas Hawkins, to nie muzealna ekspozycja jest ważna, lecz czułość z jaką podchodzimy do jej dekonstrukcji. Po wysłuchaniu jego nowej płyty trudno w to wątpić.
Andrzej Kalinowski