Na wstępie warto rozszyfrować nazwę zespołu, (...) pisze Andrzej Kalinowski w Jazz Forum (...) ma ona istotne znaczenie ponieważ pomaga zrozumieć główne założenia tego muzycznego spotkania: „Punkt” to w języku szwedzkim, ojczystym dla basisty, oznacza punkt widzenia, a także wypowiedź, w tym wypadku własne stanowisko w muzyce; „Vrt” po słoweńsku, ojczystym języku pianistki, oznacza ogród, lecz taki metaforyczny, w którym sadzi się i pielęgnuje muzyczne idee. Natomiast słowo „Plastik” w znaczeniu proponowanym przez perkusistę zespołu i języku niemieckim, odnosi się do plastyczność kształtów muzycznych i struktur. Słuchając albumu „Somit” poznajemy wyrafinowany warsztat kompozytorski muzyków tria Draksler/Eldh/Lillinger, ich bogatą wyobraźnię oraz praktykę współtworzenia muzyki, a ta jest nowatorska, wyrafinowana, otwarta a zarazem ukształtowana strukturalnie, w której melodia, harmonia i rytm tworzą skomplikowane wzory.
PUNKT.VRT.PLASTIK To demokratyczne trio, a równocześnie trójka indywidualistów, którzy odkrywają świat i opisują go wg własnej - odmiennej wrażliwości, a jednak przez cały czas jest to spotkanie, podczas którego muzycy poszukują cech i elementów wspólnych oraz cieszą się różnicami. Kaję Draksler determinuje wrażliwość kompozytorska, poparta stosownym wykształceniem, perkusistę techniczne i sonorystyczne możliwości instrumentu, perfekcyjny w formach jazzowych, potrafi zagrać najbardziej skomplikowane rytmy wymyślone przez programistów muzyki elektronicznej. Tymczasem kontrabasista próbuje równoważyć te dwa muzyczne żywioły i artystyczne ambicje, raz podąża za pianistką, innym razem za perkusistą, zawsze jest „w punkt” - we właściwym miejscu. Ich wspólna muzyka jest jak wyprawa eksploracyjna do wnętrza, oczywiście to podróż wyimaginowana, raz bardziej intelektualna, innym razem emocjonalna i romantyczna. P.V.P. stanowią muzycy o wielkiej wrażliwości i muzycznej wiedzy, wciąż młodzi i zachłanni na granie, nie czują się oszołomieni amerykańską tradycja jazzową, czerpią z niej z wielką swobodą, ale tak samo z europejskiej muzyki wielu nurtów, od free jazzu, przez klasyczna muzykę współczesną - Ligeti, Xenakis, Stockhausen, po berlińską elektronikę.
Na „Somit”, która jest drugą płytą zespołu, otrzymujemy próbę ich wspólnych i indywidualnych możliwości - 13 zwięzłych kompozycji, nieco ponad 45 minut muzyki. Wszystkie nagrania są doskonałej jakości, zrealizowane zostały w berlińskim Bewake Studios, we wrześniu 2020. Współtworzą zestaw intrygujących rebusów, do rozwiązywania przy okazji wspólnego grania na żywo i z udziałem publiczności. Czy muzycy tego tria odkryją supernową muzyki improwizowanej? Czas pokaże, w tej chwili słowa stanowią trudną do pokonania barierę, zdolną do opisania złożoności zaistniałej sytuacji. Aby usłyszeć przyszłość, trzeba posłuchać muzyk